piątek, 5 maja 2017

My lovely world.

Serce się śmieje, dusza szaleje. Pewien spokojny poniedziałkowy poranek zaprosił mnie do mojego raju na ziemi. Przy okazji uzgodnień przyłącza gazowego wymagana była moja obecność na miejscu wykonywania instalacji tj. w naszym nowym małym domku. 

Dlaczego małym? Ponieważ zgodnie z obowiązującymi przepisami nie miałam możliwości uzyskania pozwolenia na budowę domu na działce rolnej, bez uprzedniego jej odrolnienia (co jest niemożliwe bez miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego). Postarałam się więc o zezwolenie na budowę parterowego domku letniskowego murowanego ze stałym fundamentem, dodatkowo z nieużytkowym poddaszem. Tym sposobem mam mały domek o pow. 35m2 z nieużytkowym poddaszem (przystosowany do mieszkania przez cały rok). Mały, ale własny..

Mam nadzieję, że mój mały kawałek raju zyska pierwszych mieszkańców po wakacjach. Dniami i nocami mogłabym wdychać ten nieziemnski zapach naturalnie świeżego lasu, czuć pozamiejski spokój i słuchać cichego ćwierkania ptaków. Tak rzadko tam jestem, że każda chwila jest cudownym wspomnieniem. Kocham tam być i gdyby nie wieczne komplikacje związane z instalacjami - byłabym tam codziennie.

Tymczasem, nasz ubiegłoroczny ogródek.


























Wszystko dzięki mojemu M.
:*

2 komentarze:

  1. Wspaniale się prezentuje. Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, na pewno zamieszczę zdjęcia :)

      Usuń