poniedziałek, 18 maja 2015

Back.

Długo zwlekałam z powrotem na bloga .. ciężko coś napisać po przerwie, głównie ze względu na trudność w doborze tematu .. jednak miesiąc to nie wieczność, to tylko miesiąc. Powodów mojej nieobecności było dość sporo, od przesadnej alergii, przez roszady mieszkaniowe i postępowy rozwój małej. Jejq dzieci tak szybko się rozwijają, uczą nowych rzeczy, prawdę mówiąc .. ciężko nadążyć.

Pewne mieszkaniowe sprawy na tyle mnie zdołowały, że szczerze nie miałam ochoty ani pisać ani o tym myśleć, musiałam się wyłączyć na pewien czas .. na szczęście kryzys minął, chociaż gorzki smak pozostał. Jak większość musiałam się przekonać, że życie w naszym kraju nie sprzyja młodym małżeństwom i co najgorsza dzieciom. Po sprawdzeniu wszystkich opcji, mimo możliwości finansowych, marzenia o własnym M4 legły w gruzach przykrej rzeczywistości. Cóż, czas minął, opcje się skończyły, a żyć trzeba dalej .. pozostała nasza mała kawalereczka u moich rodziców, na których jak się okazało jedynie możemy liczyć, z akcentem na jedynie .. postanowiliśmy wprowadzić małe zmiany, tak dla własnej przyjemności i uzyskania większej przestrzeni dla dzieci, ale o tym po uporządkowaniu wszystkich kątów. 

Zbliżają się pierwsze urodziny małej, długo wyczekiwany roczek .. doczytałam, że huczna impreza to zbyt stresujący pomysł, więc spotkamy się tylko w gronie rodziny, a to i tak sporo osób, gdyż rodzina męża przewyższa moją co najmniej dwukrotnie. Najistotniejsze dekoracyjnie są podobno balony, tak więc mnóstwo różowych balonów już czeka, podobnie jak inne różowe detale. Poza urodzinowym przyjęciem postanowiliśmy również zapoczątkować rodzinną tradycję i wybieramy się na pierwszą urodzinową wycieczkę, jednodniowa zabawa w miasteczku westernowym Mrongoville w Mrągowie.

Mam nadzieję, że przerwy w blogowaniu są już za mną, postaram się pisać częściej, aczkolwiek w ciągu dnia mam już tylko jedną jednogodzinną przerwę, gdyż mała drzemania nie preferuje.


A co u niej? Nadal wszyscy ją uwielbiamy, niestety doskonale o tym wie i skutecznie potrafi to wykorzystywać. Nauczyła się już chodzić i jest przy tym bardzo ostrożna, wyrzucać wszystko z szafek, w nowej kuchni dostała nawet własną szufladę, z mnóstwem bezpiecznych drobiazgów kuchennych, współpracuje przy ubieraniu, rozumie kiedy czegoś nie wolno (aczkolwiek nie zawsze się z tym zgadza) i co najważniejsze jeszcze nie chorowała .. cóż właśnie się budzi więc na mnie pora. Mam kilka ważnych pytań do doświadczonych mam, pan google nie zawsze potrafi mądrze pomóc .. 

- nadal karmię własnym mlekiem, a raczej odciągam rano i na noc, w nocy jest to bardzo przydatne bo mała codziennie budzi się na karmienie i nie chce bez tego zasnąć .. czy jest na to jakaś rada? jak można bezpiecznie przestawić małą na nocne niejedzenie?
- mała boi się obcych, innych dzieci i każdego kogo długo nie widziała, dosłownie kamienieje na ich widok, nie płacze tylko zamiera w bezruchu, czy to coś złego? może powinnam jakoś na to reagować?
- bardzo istotne dla mnie pytanie do mam rodzeństwa, czy jedynym sposobem na leczenie zazdrości dzieci jest kupowanie tego samego, traktowanie w identyczny sposób, brak różnorodności w prezentach, itp? 
- czy istnieje jakiś sprawdzony sposób na przygotowanie małego dziecka na rodzeństwo? czy warto starać się nastawić malucha pozytywnie to nowej sytuacji? czy to bez znaczenia?

A na koniec, przyłapana na zabawie, 
długo wyczekiwanej samodzielnej zabawie 
:) 
pozdrawiam
z góry dziękuję za ważne odpowiedzi