Moja mała przywitała już swoją pierwszą w życiu jesień. Nie lubię zbytnio lasów .. mam powody, ale dla niej robię wyjątki i czasem zabieram ją na dłuższe spacery. Na szczęście mieszkamy w pobliżu ogromnego jeziora, przy którym od niedawna mamy ścieżki spacerowe. I tym sposobem Blanka ubrana cieplej niż zwykle zapoznała się ze świeżym jesiennym powietrzem.
Jak każdy rodzic chciałabym możliwie jak najlepiej wychować swoje dziecko. Od kiedy mała się urodziła coraz częściej męczy mnie fakt, że w dzisiejszych czasach jest to na prawdę trudne wyzwanie. Osobiście nie pochwalam pakowania w dziecko wszystkich nowości, które bardziej ograniczają dziecko zamiast je rozwijać. Nie chcę wychowywać małej w
sposób tzw. bezstresowy, uważam, że przynosi to więcej szkody niż korzyści .. nie chcę również wychowywać jej twardą ręką, jak wychowywana byłam ja. Jakiś czas temu dowiedziałam się o czymś bardzo przyjemnym i idealnie wpasowanym w moje rozumowanie, a mianowicie o filozofii rodzicielstwa opartej na zasadach przywiązania. Rodzicielstwo bliskości .. wychowywanie dziecka w sposób, który jak najbardziej mnie przekonuje.
Na czym polega? W teorii mówi, o tym że dziecko szuka bliskości innej osoby i
właśnie przy niej czuje się bezpiecznie. Zwolennicy rodzicielstwa bliskości cenią w nim bezpieczną więź między
dziećmi, a ich opiekunami, najczęściej rodzicami. Filozofia ta nastawiona jest na zaspokajanie potrzeb dziecka i właściwe ich zrozumienie, by nie mieć
nierealistycznych oczekiwań co do ich zachowania. Nie należy oczekiwać od dziecka rzeczy leżących poza zasięgiem jego możliwości, a uczyć poprzez delikatne
nakierowanie, np. odwracanie uwagi, dopuszczanie naturalnych
konsekwencji zachowań, słuchanie i modelowanie. Zgodnie z założeniami rodzicielstwa bliskości, dziecko musi nauczyć się komunikować swoje potrzeby dorosłym, którzy je we
właściwy sposób zaspokoją. Chodzi tu o potrzeby, o które dziecko nie może zadbać samodzielnie.
Najważniejsze jest to by zrozumieć, na czym te potrzeby polegają, jak zmieniają
się z upływem czasu i reagować na nie stosownie do okoliczności.
Do zainteresowania tą właśnie filozofią przekonało mnie kilka prostych zasad, które osobiście praktykuję, a dokładniej rezygnacja z pracy zawodowej jednego z rodziców, wspólne spanie, karmienie piersią, noszenie dzieci, czy domowa edukacja. Dziwi mnie tylko fakt, że tych właśnie rzeczy stale mi się odradza .. wokół mnie wszystkie znane mi świeżo upieczone mamy, mimo dobrej sytuacji finansowej, wracają do pracy zaraz po urodzeniu. Rozumiem, że jest czas na karierę i może trudno z niej zrezygnować, ale mimo wielkich ambicji i możliwości sama z tego zrezygnowałam .. są rzeczy ważne i ważniejsze .. co do wspólnego spania? przyjemność posiadania dziecka, z którą większość młodych mam walczy. Karmienie piersią, a mleko modyfikowane - mimo, iż każdy zna miliony zalet, tylko czeka, aż mleko zaniknie. Musiałam dodać nieco sztucznego mleka do diety małej, ponieważ mój pokarm zanikał, ale szybko z niego zrezygnowałam, po tym jak pobudziłam produkcję laktatorem. Fakt, jest to bardzo nieprzyjemne i czasochłonne, ale za to skuteczne i śmiało mogę powiedzieć, relaktacja to nie mit. Cóż, chyba znalazłam klucz do właściwego wychowywania dziecka ..
A co u nas?
Laktator wspomógł produkcję mleka, mała w końcu objada się do syta i rośnie w oczach. Zapasy w lodówce umożliwiają mi dłuższe i spokojniejsze wyjścia, i jestem dużo szczęśliwsza widząc w jakich ilościach mleko do niej trafia.
Mała w końcu podniosła główkę leżąc na brzuchu, na krótko, ale zawsze ... i o dziwo bardzo ją to cieszy. Choć bardziej cieszą ją jej własne stópki, które stale chwyta i ciągnie do buzi - na razie z marnym skutkiem.
Zamieniłam lekką, hipoalergiczną i niezwykle nieprzyjemną kołderkę niemowlęcą na idealnie ciepłą puchową pierzynkę z naturalnego pierza, uszytą na wymiar i doskonale pikowaną. Mała od urodzenia leżała w sąsiedztwie naszej kołdry z pierza i żadne objawy alergii nie wystąpiły.
Mała polubiła zabawki, szczególnie słynnego Pana Meciucha, z mnóstwem interesujących metek. Wróbel z leżaka trochę ją denerwuje, więc zrywa go z pałąka i wyrzuca przed siebie. Grzechotki nie mieszczą się w buzi, więc dużo straciły w oczach Blanci, a gryzak królik pełni funkcję lizaka.
Pierwszy nowy smak - mango, niezwykle dezorientujące przeżycie.
d o b r a n o c
Jaka ona malutka i drobniutka, śliczna!A czuprynka jest boska!Uwielbiam takie czupryniaste niemowlaczki, moje akurat łysolki(ale dla mnie i tak najpiekniejsze wiadomo:D) O tej filozofii nie słyszałam ale widzę że też praktykuję.Ostatnio jak mi się uda to podczytuję trochę wychowawczych książek, i odkryłam ostatnio fajną autorkę - Bogna Białecka, chyba nawet jej podejście jest właśnie takie jak piszesz, bo pamiętam że ucieszyłam się jak przeczytałam, żeby spać z dzieckiem jak najdłużej i właśnie o przywiązaniu dużo pisze.Mój mały "bubuś Chlustek" nadal dzielnie grzeje miejsce obok mnie w łóżku, a niedługo już mu stuknie 6mies.:P Pomimo tego nie ma problemu z zasypianiem samodzielnym w łóżeczku, noszę go w chuście- polecam, chociaż już swoje waży, to chcę go jak najdłużej nosić.Kochana masz zdrowe podejście, i dobrze że z małą jesteś a nie w pracy.Nie wszyscy mogą sobie w tych czasach na to pozwolić, więc jeśli się da, to oby jak najdłużej siedzieć z maluszkiem:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) niedługo wybieram się do księgarni, na pewno poszukam czegoś jej autorstwa :)
UsuńWspaniała córeczka, stworzona do zdjęć. Wygląda uroczo jak śpi. Bardzoo lubię czytać opowieśći z pierwszych miesięcy życia dzieci i ich rodziców u mnie to już prawie zamierzchła przeszłośc chociaż Księżniczka ma dopiero 6 lat to wydaje mi się, że to było wieczność temu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję a imieniu małego śpiopcha :) czytanie opowieści innych również sprawia mi przyjemność, lubię porównywać ich doświadczenia ze swoimi ..
UsuńAle ma cudne włoski! Po mamie czy po tacie? :)) Ja też niespecjalnie przepadam za jesienią, ale podejrzewam że taki maluch u boku zdecydowanie umila ten czas. Pozdrawiam Was ciepło!
OdpowiedzUsuńPo mamie oczywiście :) Czas z maluchem całkowicie inaczej mija, zdecydowanie lepiej :) dziękuję za odwiedziny :)
UsuńO tej filozofii wprawdzie nie wiedziałam, ale stosowałam i pewne punkty nadal są dla nas aktualne. Dziwne, że w dzisiejszych czasach odradzana jest bliskość. Przytulam, reagowałam na płacz, nosiłam, kołysałam i brałam do łóżka...moim skromnym zdaniem miłością nie można skrzywdzić lub "skrzywić" tak małego dziecka...
OdpowiedzUsuńCzęsto słyszę, żeby jak najmniej nosić, przyzwyczajać do samodzielnego spania i zasypiania, czy pozwolić się wypłakać, a całkowicie się z tym nie zgadzam. Cieszę się, że nie tylko ja jestem tego zdania :)
Usuńcudna :)
OdpowiedzUsuń