wtorek, 11 listopada 2014

Lactation problems.

Oj długo mnie nie było .. tyle się działo, że nawet jeśli chciałam, nie mogłam wstąpić tu nawet na chwilę. Problemy laktacyjne .. i ponownie mogę potwierdzić, że relaktacja to nie mit, a czysta rzeczywistość.

Trochę teorii: relaktacja, czyli odnowienie laktacji poprzez pobudzanie piersi do ponownej produkcji pokarmu. Mało kobiet w to wierzy, a jeszcze więcej nie ma na to ochoty .. fakt, nie jest to proste, a szczególnie męczące, zwłaszcza dla wykończonej mamy małego niemowlaczka. Odbudowanie procesu laktacji polega przede wszystkim na stymulowaniu piersi do ponownej produkcji pokarmu przez intensywne odciąganie pokarmu. Trzeba uzbroić się w ogromną cierpliwość i nie poddawać się, jeśli pokarmu mimo starań nadal nie będzie. Pomocny okazuje się laktator, gdyż stałe przystawianie dziecka do piersi jest mocno irytujące, zarówno dla matki, jak i dziecka. Zaleca się próby odciągania pokarmu co 3-4 godziny, stymulując około 15 minut każdą pierś. Ważne jest, aby umysł nastawiony był jedynie na potrzeby dziecka, bez tego dużo trudniej odbudować laktację. Istotne jest również karmienie nocne, a to z powodu prolaktyny, której o tej porze jest we krwi znacznie więcej. Aby relaktacja była efektywna, należy jeść regularnie i koniecznie dużo pić, najlepiej niegazowaną wodę. Herbatki laktacyjne wspomagają laktację krótkotrwale, chyba że pije się je regularnie, bez większej przerwy. A co najważniejsze: należy tego bardzo chcieć.

W moim przypadku nie było tak ciężko, ilość pokarmu uległa jedynie znacznemu zmniejszeniu. Moja mała co jakiś czas ma okresy, w których nie ma ochoty zbytnio na jedzenie i tym samym pokarmu produkuje się coraz mniej i mniej, aż w końcu nadchodzi kryzys. Uparłam się, żeby nie podawać mleka modyfikowanego .. cóż, przyznaję jest to skrajnie wyczerpujące, bolesne i dołujące .. ale teraz kiedy mam już to za sobą, jestem o wiele szczęśliwsza. Przez jeden dzień odciągałam laktatorem pokarm, co 1-2 godziny, również w nocy. Na początku niewielkie ilości, stopniowo coraz większe, a teraz w obiegu mam trzy butelki i jeden pojemnik do przechowywania mleka. Teraz odciągam pokarm co 5-6 godzin i mam stały zapas, więc było warto.

Muszę polecić metodę 7/5/3, którą polecają również doradcy laktacyjni. Pomaga skutecznie pobudzić laktację za pomocą laktatora. Najpierw odciąga się pokarm z każdej piersi przez 7 minut, potem przez 5 minut, a potem przez 3. Bardzo ważne jest, aby odciągać z piersi zamiennie. Teoretycznie kiedy czuje się, że pokarmu jest coraz więcej, należy częściej przystawiać dziecko do piersi, a rzadziej używać laktatora. Karmienie mlekiem naturalnym jest bardzo ważne, zarówno dla dziecka, jak i dla matki. Uważam, że warto przeboleć ten okres i poświęcić się dla maleństwa. Dla mnie najważniejszy jest fakt, że pokarm naturalny chroni dziecko przed wszelkimi chorobami, co szczerze potwierdzam. A poza naturalną  bliskością najlepszą korzyścią dla matki jest zmniejszenie ryzyka wystąpienia nowotworu.

Na koniec rozrabiaka przyłapana na nocnym niespaniu:

do zobaczenia w następnym blogowaniu 
:*

6 komentarzy:

  1. Brawo! Ja w to wierzę, wierzę że da się karmić nawet dzieci przysposobione. Tylko właśnie tak jak piszesz cierpliwość i odpowiednie nastawienie - to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uf, tylko matka wie ile to czasu i poświęcenia wymaga;) Ale moje skromne doświadczenie też mówi, że warto. Wielkie brawa dla Ciebie.
    A maleńka jest "mniamuśna".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) ogromnie cieszę się, że udaje mi się utrzymać pokarm :)

      Usuń
  3. Cieszę się, że walczyłaś. Jestem procyckowa :) Karmię 8mcy i wiem, że daję dziecku to co najlepsze :) Polecam wszystkim mamom karmienie piersią też za wygodę - mleko jest zawsze i wszędzie :) Super, że Ci się udało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze Cię podziwiam :) mam nadzieję, że mi również uda się karmić tak długo :)

      Usuń