Dziwne uczucie. Po porodzie moje życie nagle zaczęło biec tak szybko, że czasem za nim nie nadążam. Dzień jest za krótki, albo to ja się nie wyrabiam. Rano budzi mnie wołanie małej, włącza się myślenie - mleko, pampers, bujak, laktator, zabawa, noszenie, karmienie, lulanie .. dochodzi południe, mała usnęła. Dobrze, czas na higienę, śniadanie, pranie, sprzątanie .. a po krótkiej drzemce kolejna porcja małej laleczki. Jak się okazuje jedyną wolną chwilą jest ta wieczorem pod prysznicem, ciepło, przyjemna cisza, szum wody .. chciałoby się zasnąć .. jak co dzień ta chwila jest na prawdę krótka. Moment regeneracji sił dobiega końca, kiedy z pokoju dobiega wołanie małej wykończonej tatusiową zabawą .. świadoma tego, że tatuś mimo wszystko poradzi sobie z wściekłą córeczką lecę na ratunek. Po dziesiątej mała zasypia na dwie godzinki .. tak, to jest mój czas. I teraz co wybrać: jedzenie, czytanie, internet, telewizja, a może wieczorna kawa? Dziś jak widać wygrał internet .. przed północą mała zasypia na dobre .. na dobre trzy godziny, a potem kolejne trzy. Funkcjonuję tak już piąty miesiąc .. w międzyczasie piszę za męża prace naukowe, pod którymi on wygodnie się podpisuje i kolejne prace kontrolne mamie, która postanowiła się dokształcić .. a, że nauka i pisanie to moje główne hobby, jestem im szczerze wdzięczna za to zajęcie. Obawiam się, że bez tego moje myślenie znacznie by spowolniło .. żal za straconą szansę na doktorat nadal kłuje w serducho, ale małe oczyska przypominają, że dobrze zrobiłam.
Kilka dobrych wiadomości: spinka mimo złych komentarzy sprawdza się idealnie, mam nadzieję, że zanim rączki urosną na tyle, aby jej dosięgnąć - nie będzie już potrzebna :) Natomiast znikający smoczek zyskał nowego przyjaciela, który uwiązał go na łańcuchu i tak rozwiązał się problem przezroczystego smoczka :)
A co u malutkiej? Na początek - jest przeurocza, to oczywiste. Zachowuje się jak typowa kobieta .. stroi fochy, słodko się zawstydza, uwodzicielsko mruga oczami i ogląda się za mężczyznami. Najbardziej za tatusiem, oczu nie może od niego oderwać, cudownie to wygląda .. Przyjemnie jest obserwować jak nabywa nowe umiejętności .. wyciąga do nas rączki, przytula się, uśmiecha się do swojego odbicia, próbuje pełzać, uwielbia udawane chodzenie i zupełnie inaczej niż wcześniej gaworzy. Często leży i rozmawia sama ze sobą, przynajmniej rozmowy to przypomina .. pocieszający jest również fakt, że od zabawek woli książeczki, które miętosić może non stop .. ehh mogłabym tak pisać i pisać, najważniejsze jest jednak, że jest zdrowa i prawidłowo rośnie. Ostatnio totalnie oszalałam na punkcie świąt. Niebawem mała przeżyje swoją pierwszą gwiazdkę, a ja strasznie chcę, aby w te i kolejne święta były tak magiczne jak zawsze. Na początek planuję zrobić świąteczne skarpety do powieszenia nad kominek, w trzech wiadomych rozmiarach .. z uwagi na brak wolnego czasu zobaczymy co z tego wyjdzie.
Pytanie tylko, co kupić półrocznemu dziecku jako prezent pod choinkę? Nie mam pojęcia .. proszę, pomóżcie ..