sobota, 7 lutego 2015

The ninth month.

Mam chwilę wolnego, właściwie teraz jest ich już coraz więcej. Blaniula doskonale dogaduje się ze swoimi zabawkami, często podsłuchuję jak z nimi dyskutuje .. szkoda tylko, że nic jeszcze z tego nie rozumiem. Mała posiada już swój własny telefon komórkowy, a dokładniej rymujący smartfonik Dumel Discovery, dzięki czemu zainteresowanie naszymi telefonami uległo znacznemu osłabieniu. Fakt, że jest nieco cichy, ale przy innych głośnych zabawkach stanowi to dużą zaletę. Kilka dni temu rozpoczął się 9 miesiąc życia mojej słodkiej rozrabiaki. Mała potrafi coraz więcej, a dokładniej na tym etapie:
  • siedzi i siada samodzielnie, bez podparcia, 
  • przekręca się na boki, kładzie, turla się, 
  • utrzymuje się na kolanach w pozycji 'do raczkowania, jednak raczej nie będzie raczkowała, nie lubi pozycji na brzuchu,
  • nie chodzi, ale z pomocą utrzymuje się na nogach,
  • nadal uwielbia skakać,
  • całuje i tuli się do mamy, co z kolei uwielbiam ja,
  • sama karmi się butelką,
  • nie marudzi przy ubieraniu,
  • kąpiel przeniosła się pod prysznic, gdzie mała może chlapać do woli,
  • potrafi już robić papa i piąteczki,
  • kilka razy słyszeliśmy wyraźne 'mama,
  • słucha czytanych bajek, 
  • często wpada w ataki śmiechu, raz nawet śmiała się głośno przez sen.
 

A co u mnie? Nadal karmię piersią, a raczej odciągam mleko. Ostatnio wyczytałam, że każdy miesiąc karmienia mlekiem naturalnym zmniejsza ryzyko otyłości o 4%. Ponadto ogranicza ryzyko infekcji. Udowodniono, że pokarm kobiecy wzmacnia odporność dziecka, co aktualnie testujemy. Od kilku dni moje gardło przeżywa męczącą infekcję, która przeszła już na mojego męża. A Blania nadal zdrowa. Co do mojej wagi, niestety jak zatrzymała się wysoko tak nadal trzyma. Sprawa bardzo dołująca, ale nie beznadziejna. Dziś mija 14 dzień wyczerpującej, aerobicznej szóstki Weidera. Staram się każde ćwiczenie wykonywać jak najpoprawniej i szczerze, po każdej serii ledwo się ruszam. Efekty stają się coraz bardziej widoczne. Najciężej było na początku, teraz moje mięśnie znoszą to nieco lżej. Spacerujemy tylko wtedy, kiedy jest w miarę dobra pogoda. Spacerówka sprawuje się idealnie, a miałam spore obawy. Jednak widok zaciekawionej małej bezpośrednim poznawaniem otoczenia jest nieziemski, uwielbiam patrzeć jak spokojnie wszystko obserwuje.

Hmm, a tak ubóstwiam również jej głośny śmiech, zwłaszcza kiedy ją rozśmieszam lub tatuś ją łaskocze. Z zamkniętymi oczami rozpoznałabym ten śmiech, jak mówi tatuś 'pompowanie. To chyba wszystko na teraz, kończy się pora drzemki więc uciekam do mojego małego śmieszka. 

A na koniec kilka zdjęć naszego szczęścia ..


:)

2 komentarze:

  1. Śliczne to Wasze szczęście. A śmiech dziecka to najpiękniejsze momenty w życiu rodziny :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń